To co dzialo sie wczoraj w nocy na Placu Dzema el Fna bylo NIESAMOWITE!!!
Poprostu magia! Plac wypelniony byl setkami ludzi, ktorzy jedli, bawili sie, razem spedzali czas. Weszlismy na plac oczarowani dzwiekami ulicznych grajkow, kolorami stoisk z owocami i zapachami z porozstawianych jedna obok drugiej restauracyjek. Nie da sie tamtedy przejsc i nie zostac wrecz wciagnietym do jednej z nich na pyszna kolacje. Maro i Marta sa odwazni, wiec zajadali sie slimakami, ja pozostalam na kuskusie z warzywami.
Kolacja dla 4 osob na Dzema el Fna wyniosla nas 250 MAD. Bylo naprawde wspaniale, zdjecia z tego wieczoru wrzuce jak tylko dostane sie do szybszgo internetu.
Dzis rano ruszylismy do Essaouira. Wczoraj zapomnialam napisac, ze udalo nam sie wynajac auto :). Skorzystalismy z rekomendacji naszego godpodarza z hotelu Afriqua, ktory polecil nam firme "Beautiful car" i dzis jezdzimy juz "siedmiomiesieczna" Dacia Logan. Kosz takiego auta pozyczonego na 11 dni z pelnym ubezpieczeniem to 3600 MAD. Agent z firmy okazal sie bardzo zyczliwy i pomogl nam wydostac sie z centrum Marakeszu, a nie bylo to super latwe. Marek prowadzil a ja siedzac z boku i obserwujac jak wyglada marokanski kodeks ruchu drogowego, odruchowo sukalam nogami hamulca. Na szczescie stresujacy okazal sie tylko wyjazd z miasta; kolejne 170 km do Essuairy przejechalismy bez najmniejszego problemu.
Niestety za moment zamyka sie kawiarenka z ktorej korzystam, wiec tylko wrzucam fotki :)